Mikroskop Biolight 300 – test fotograficzny okiem Jerzego Rojkowskiego

W dzisiejszym wpisie, bardzo ciekawy test możliwości prostego, edukacyjnego mikroskopu w rękach doświadczonego użytkownika zaawansowanych mikroskopów badawczych. Warto zaznaczyć, że jednocześnie przeprowadzony przez osobę wielokrotnie nagradzaną w międzynarodowych konkursach mikrofotograficznych (i nie tylko). Co można uzyskać tanim sprzętem? Jak wypada on na tle profesjonalnych urządzeń? Jakie ma wady i czy można je jakoś obejść? Jak usprawnić swój mikroskop? Zapraszamy do lektury…

Mikroskop Biolight 300 – test fotograficzny okiem Jerzego Rojkowskiego

Co warto kupić chcąc fotografować w skali mikro? Zainwestować więcej w mikroskop czy może w element rejestrujący? A może czas w nabieranie doświadczenia?

„Kupię sobie dobry sprzęt to będę mieć dobre efekty pracy”

Mówiąc „dobry” mam na myśli mikroskop (nowy lub używany) w cenie zaczynającej się od 3-5 tys zł.;  „dobre” efekty w przypadku fotografii to zdjęcia ostre, bez konsekwencji wad optycznych, nadające się np. do wysokiej jakości wydruku w formacie A4 i większym.

Zdanie to można podpiąć pod dowolną dziedzinę i dowolny sprzęt i jest to podejście popularne we wszelkich kręgach. Czy drogi sprzęt zagwarantuje początkującemu dobre efekty? Jak napisałby Marek Jóźwik – wielu początkujących tak myśli, wielu mniej początkujących o tym wie i to podkręca, co nakręca im biznes. Mam na ten temat swoje zdanie, jednak w ramach ilustracji problemu postawiłem sobie wyzwanie i postanowiłem wejść w sytuację odwrotną: co, ze swoim doświadczeniem, potrafię osiągnąć mając do dyspozycji mikroskop edukacyjny i swój aparat Canon 600D.

Biolight 300 i jego rozbudowa

Mikroskop szkolny/edukacyjny Biolight 300, dedykowany dla młodszych użytkowników, jak dla mnie w wieku 8-12 lat. „Wychowywałem” się na – już wtedy niemłodych – mikroskopach szkolnych PZO;  tych czarnych, nie do zdarcia, z lusterkiem, ważących ok. 7 kg. Przy każdym przenoszeniu, dosłownie i w przenośni, czuło się ciężar odpowiedzialności. Krótko po pierwszej lekcji mikroskopowania w piątej klasie podstawówki kupiłem u „Ruskich” swój pierwszy, następnie na przestrzeni 2 lat, kolejne mikroskopy. „Ruscy”, pochodzący głownie z krajów byłego ZSRR, w pierwszej połowie lat 90. sprzedawali na targach wszystko co nadawało się do sprzedania, w tym oczywiście sprzęt optyczny. Wracając do mikroskopów, których wtedy używałem – były to modele szkolne/edukacyjne – tylko takie można było wtedy dostać w komisach lub na targu; innych możliwości zakupu sprzętu używanego nie było. Podobnie było z dostępem do nowego. Dla przypomnienia – to były czasy kiedy nie było Internetu, a komputer miały może 2-3 osoby w klasie.

Biolight 300 różni się od tych „starszych braci” tym, że posiada elektryczne źródło światła (a nawet dwa) o regulowanej jasności. Jest zdecydowanie mniejszy i dużo lżejszy (waży ok. 1-1,5 kg). Jest wyposażony w dość rzadki, w tej klasie sprzętu, mechaniczny przesuw preparatu. Zakres ruchu w osi Y nie „pokrywa” jednak całego obszaru szkiełka nakrywkowego, sam mechanizm – w niektórych ustawieniach – zasłania światło rzucane przez górną lampkę. Tak czy tak jest to duży plus – ręczne operowanie szkiełkiem odradzam na każdym poziomie zaawansowania. W przeciwieństwie do podobnych produktów na tej półce, posiada śrubę mikro, co też zaliczam mu do zalet. Obiektywy o powiększeniach: 4x, 10x i 40x absolutnie wystarczają do większości obserwacji; przekonanie, że im mikroskop „silniejszy” (mający większe powiększenie) tym lepszy jest jednym z najpopularniejszych mitów w tej dziedzinie.

“Zestaw do mikrofotografii” – Mikroskop Biolight 300 z zainstalowaną lustrzanką i zestawem oświetleniowym z lampek Ikea.

W przypadku mikroskopu Biolight 300 fotografowałem w projekcji bezpośredniej. Nie jest to zbyt praktyczne rozwiązanie, tj. w ogóle nie jest praktyczne, a tym bardziej wygodne i „bezpieczne” w pracy – potrącenie aparatu i jego upadek może nawet oznaczać konieczność zakup nowego… Jednak to rozwiązanie w tej sytuacji pozwala na uniknięcie dodatkowych aberracji wnoszonych przez elementy optyczne, takie jak pryzmaty, adaptery z własną optyką itp. Po prostu zdjąłem nasadkę i postawiłem aparat na korpusie.

“Zestaw do mikrofotografii” – Mikroskop Biolight 300 i zbliżenie na dyfuzor z piłeczki pingpongowej.

W celu uzyskania odpowiednich efektów wizualnych mikroskop został „rozbudowany” domowymi sposobami o:

– prostą polaryzację,

– ciemne pole,

– światło odbite wraz z dyfuzorami;

Koszt powyższych to maksymalnie 100 zł: 2 lampki Jansjo z Ikei to około 40 zł szt., folia 10-12 zł z przesyłką, piłeczki to koszt kilku złotych.

“Lustrzanka Canon 600D, mikroskop Biolight 300″ – zdjęcie rozwielitki Daphnia magna w ciemnym polu w świetle odbitym, pow. 4x.

Polaryzację uzyskałem za pomocą dwóch kawałków folii polaryzacyjnej – pierwszy położony na oświetlaczu, drugi, wielkości średniej monety, umieszczony w korpusie po zdjęciu nasadki. Zmiany barw uzyskuje się poprzez obracanie „polaryzatorem” na oświetlaczu. Dodatkowo można użyć – coraz rzadziej już spotykanego – kawałka plastikowego pudełka od CD/DVD. Ustawienie go nad polaryzatorem i obracanie go pozwala zmieniać barwy. Kombinacje obrotu polaryzatora i plastikowego elementu pudełka pozwalają uzyskać liczne efekty barwne; niektóre kolory otrzymane w ten sposób są nieosiągalne nawet profesjonalnymi akcesoriami dedykowanymi do mikroskopów.

Ciemne pole zapewniają lampki i dyfuzor z piłeczki pingpongowej, który rozprasza światło i eliminuje bliki, z którymi ani aparat ani kamera sobie nie poradzą. Dodatkowo sam montuję dyfuzory bezpośrednio na lampkach.

Obróbka komputerowa

Wszystkie prezentowane zdjęcia są stosami złożonymi z ok. 15-25 zdjęć w programie Zerene Stacker (częściej używa się tu angielskiego terminu „stacking” lub „stackowanie”). Program ten wykonuje swoje zadanie bez zarzutu, jednak jego interfejs i nawigacja pochodzą z epoki, która minęła 15-20 lat temu. Jako projektant z wykształcenia, pracę i nawigację w nim odbieram jako nieintuicyjną. Rozwiązanie problemu, tudzież znalezienie jakiejś opcji, oznacza najczęściej zadanie pytania na zagranicznym forum, gdzie na szczęście autor odpowiada w ciągu 24h, co osobiście bardzo doceniam.

“Lustrzanka Canon 600D, mikroskop Biolight 300″ – zdjęcie Wodzienia w ciemnym polu, pow. 10x.

W przypadku tej klasy mikroskopów, gdzie obiektywy mają duże aberracje sferyczne, zabieg stackowania całkowicie je wyeliminuje. Obiektywy w Biolight 300 mają też duża głębię ostrości, producent nie podaje jednak ich apertury numerycznej. Pozwala to na wykonywanie mniejszej liczby zdjęć w stosie, np. kilkunastu, dla uzyskania satysfakcjonującego efektu. Ta sama grubość stosu na mikroskopie badawczym z obiektywami wysokiej klasy wymaga już ok. 80-100 zdjęć składowych, a więc wykonania znacznie większej pracy.

Wszystkie zdjęcia, poza tzw. stackowaniem, są też poddane lekkiej obróbce komputerowej – głównie dopasowaniu kontrastu, nasycenia barw czy usuwaniu „brudów” z tła.

“Lustrzanka Canon 600D, mikroskop Biolight 300″ – zdjęcie skrystalizowanego kwasku cytrynowego w prostej polaryzacji, pow. 40x.

Moje wrażenia

W ramach eksperymentu, zdjęcia testowe opublikowałem na forum i stronie na Facebooku. Cześć osób zwróciła uwagę, cześć nie. Ci którzy zwrócili, podejrzewali, że robię np. jakieś doświadczenia z technikami, nikt nie domyślał się zmiany sprzętu. Sam jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym jakie efekty osiągnąłem. Zaznaczam jednak, że – już na starcie – mając świadomość ograniczeń mikroskopów z tej półki cenowej, dobierałem do niego określone preparaty, a zdjęcia robiłem tak, aby te ograniczenia wyeliminować, ominąć lub skorygować komputerowo w stopniu o jakim napisałem wcześniej.

Poleciłbym jego zakup dla najmłodszych. W tej cenie oferuje chyba wszystko to, co jest potrzebne żeby zafascynować się światem mikro.

“Lustrzanka Canon 600D, mikroskop Biolight 300″ – zdjęcie skrystalizowanego kwasku cytrynowego w prostej polaryzacji, pow. 10x.
“Lustrzanka Canon 600D, mikroskop Biolight 300″ – zdjęcie Wodzienia w jasnym polu, pow. 10x.
“Lustrzanka Canon 600D, mikroskop Biolight 300″ – zdjęcie rozwielitki Daphnia magna w ciemnym polu w świetle odbitym, pow. 10x.
“Lustrzanka Canon 600D, mikroskop Biolight 300″ – zdjęcie skrystalizowanego kwasku cytrynowego w prostej polaryzacji, pow. 40x.
“Lustrzanka Canon 600D, mikroskop Biolight 300″ – zdjęcie rozwielitki Daphnia magna w ciemnym polu w świetle odbitym, pow. 10x.
“Lustrzanka Canon 600D, mikroskop Biolight 300″ – zdjęcie skrystalizowanego kwasku cytrynowego w prostej polaryzacji, pow. 40x.
“Lustrzanka Canon 600D, mikroskop Biolight 300″ – zdjęcie rozwielitki Daphnia magna w jasnym polu, pow. 10x.

Porównanie osiągów obiektywów mikroskopów Delta Optical BioLight 300 i Nikon Eclipse E600.

“Lustrzanka Canon 600D, porównanie jakości obrazu na poszczególnych obiektywach” – powiększenie 4x, zanieczyszczone testowe szkiełko okrzmkowe; zdjęcia niepoddawane obróbce komputerowej.
“Lustrzanka Canon 600D, porównanie jakości obrazu na poszczególnych obiektywach” – powiększenie 10x, zanieczyszczone testowe szkiełko okrzmkowe; zdjęcia niepoddawane obróbce komputerowej.
“Lustrzanka Canon 600D, porównanie jakości obrazu na poszczególnych obiektywach” – powiększenie 40x, zanieczyszczone testowe szkiełko okrzmkowe; zdjęcia niepoddawane obróbce komputerowej.

 

Test porównawczy kamer Basic 2 MP, DLT Cam Pro 1,3 MP i lustrzanki Canon 600D.

Ten test kieruję do osób, które chcą zobaczyć jaki obraz można otrzymać na mikroskopie edukacyjnym, przeznaczonym dla młodszych i początkujących osób i jak się to ma do efektów uzyskanych na sprzęcie badawczym, skonfigurowanym pod mikrofotografię, którą się zajmuję. Co można uzyskać w układach takich jak:

– mikroskop edukacyjny + dedykowana do niego kamera

– mikroskop edukacyjny + lustrzanka

– mikroskop badawczy + lustrzanka

– mikroskop badawczy + kamera edukacyjna

Mikroskopowe kamery Delta Optical z serii PRO i BASIC.

Do testu porównawczego użyłem monety 5 złotowej, tak, aby każdy we własnym zakresie mógł sam go wykonać i porównać efekty.

“Lustrzanka Canon 600D, mikroskop Biolight 300″ – zdjęcie monety 5 złotowej w świetle odbitym, pow. 10x.

Z punktu widzenia fotografii, aparat typu lustrzanka ma przewagę nad testowanymi kamerami w zasadzie w każdej sytuacji. Matryca aparatu w projekcji bezpośredniej (bez optycznych adapterów i dodatkowych powiększeń) pokrywa praktycznie całe pole widzenia, w przeciwieństwie do kamery pokazującej tylko wycinek, którego proporcje względem kadru z aparatu prezentuję.

“Lustrzanka Canon 600D, mikroskop Biolight 300″ – zdjęcie monety 5 złotowej w świetle odbitym, pow. 10x.

W aparacie liczba koniecznych ustawień jest niewielka. Wystarczy – jak np. w przypadku balansu bieli czy czułości – zrobić to raz, ewentualnie można delikatnie korygować obszar pomiaru światła w bardziej wymagających sytuacjach. W przypadku kamery liczba ustawień jest bardzo duża i zmiana czegokolwiek wymaga każdorazowego „przesiadania” się do komputera. Zmieniając preparat – kilka opcji trzeba ponownie ustawiać, co nie zawsze da się szybko zrobić. Znalezienie optimum pomiędzy kontrastem, czasem ekspozycji, korekcją barw, balansem bieli i jeszcze kilkoma innymi „suwaczkami”, z których część narzuca „swój” kolor, wymaga czasu. Jednocześnie ich bogactwo pozwala uzyskać optymalny obraz dla użytkownika. Osobiście tego typu rzeczy wolę korygować już w momencie robienia zdjęcia poprzez ustawienia aparatu, a następnie – jeśli potrzeba – dopracować zdjęcie na komputerze.

“Lustrzanka Canon 600D, mikroskop Biolight 300″ – zdjęcie monety 5 złotowej w świetle odbitym, pow. 10x.

Warto zaznaczyć, że kamera zamontowana w tubusie okularowym obraca się pod własnym ciężarem lub pod naprężeniem kabelka. Bywa to dość niewygodne podczas pracy.

Podsumowanie

Uważam, że mając mikroskop edukacyjny dedykowany dla dzieci można uzyskać całkiem przyzwoite efekty. W układzie aparat + mikroskop dla jakości zdjęć kluczowe znaczenie ma aparat i doświadczenie osoby, która robi zdjęcie. Lustrzanka wyraźnie przeważa nad kamerą praktycznie w każdej sytuacji, bez względu na to na jakim mikroskopie się pracuje. Aparat daje zdecydowanie lepsze efekty na mikroskopie edukacyjnym niż kamera 2 MP na badawczym z obiektywami najwyższej klasy.

“Lustrzanka Canon 600D, mikroskop Biolight 300″ – zdjęcie monety 5 złotowej w świetle odbitym, pow. 10x.

Wartym wspomnienia wyjątkiem od tej reguły jest Jacek Mysłowski, który fotografuje metodą polegającą na przykładaniu aparatu kompaktowego do okularu. Mam za sobą ten „rozdział” i jest to sposób, którego – mając świadomość komfortu i wygody pracy – osobiście nikomu nie polecam. Jacek jednak opanował tę technikę w stopniu zadziwiającym wielu ludzi z „branży” w Polsce i na świecie, zdobywając przy tym liczne wyróżnienia w konkursach. Jego przykład jest dowodem na to, że tak naprawdę najważniejszym ogniwem w łańcuchu aparat + mikroskop jest człowiek, który ich używa.

Chcąc na poważnie zająć się fotografią w skali mikro polecam kupić dobry aparat lustrzankę (koniecznie z trybem live view, niekoniecznie nowy) i używany mikroskop, który w razie złapania bakcyla i nabrania doświadczenia oraz chęci na więcej można odsprzedać praktycznie bez strat. Pojawiający się potem wybór: czy kupić nowy czy używany sprzęt jest już kwestią decyzji każdego z Was, zdecydowanie łatwiejszą jeśli ma się już doświadczenie. Jaki dokładnie kupić? To temat na znacznie dłuższy artykuł…

Sam pracuję obecnie na mikroskopie Nikon Eclipse E800, fotografuję wspomnianym Canonem 600D. Cały swój sprzęt kupiłem na zagranicznym rynku wtórnym, kompletując go od kilku lat. Moje prace można zobaczyć na stronie: planapo.pl oraz na: facebook.com/planapo

Dziękuję firmie Delta Optical za udostępnienie sprzętu i możliwość wykonania testu.

—–

Jerzy „Plan Apo” Rojkowski – mikroskopami interesuję się od wspomnianej podstawówki, fotografią od liceum; mikrofotografią z przerwami od ok. 2002 roku. Dziś, nadal kompletując sprzęt, zapraszam ludzi w świat, którego nie widać.

Jedna odpowiedź do “Mikroskop Biolight 300 – test fotograficzny okiem Jerzego Rojkowskiego”

  1. Świetna recenzja! Lektura artykułu skłoniła mnie do zakupu tego sprzętu, ale i zrodziła kilka pytań:
    1. Jak zdjąć nasadkę z mikroskopu?
    2. W jaki sposób został umocowany aparat na mikroskopie. Widać że między mikroskopem a body jest coś jeszcze… Jakieś pierścienie pośrednie?
    W tej chwili korzystam ze specjalnego adaptera, który przykręcam do body a następnie całość wsuwam w nasadkę po wyjęciu okularu. W efekcie body nie ma jak spaść ale spasowanie adaptera i nasadki nie jest idealne i całość kręci się wokół osi nasadki. Poza tym nie jestem w stanie w takim układzie wyostrzyć na obiekcie używając obiektywu 40x. Dlatego Pana rozwiązanie jest dla mnie bardzo interesujące.

Możliwość komentowania jest wyłączona.